Strona liryczno-afirmatywna
Uzasadnienie
liryczne i ontologiczne...
Niniejsza
strona jest poświęcona Aldonie Pierwszej,
pewnej Istocie Drogiej, Która upiększa
mój świat subiektywny i całe obiektywne Universum.
Dialektyczna jedność moich wspomnień
tworzy unikalny Obraz.
Zachwyca on mnie bez reszty.
Adoracja Aldony Pierwszej jest
misją uczuciową autora strony
w przestrzeni lirycznej
Jej nieistniejącego już Istnienia
i jego wiecznego przeżywania.
pewnej Istocie Drogiej, Która upiększa
mój świat subiektywny i całe obiektywne Universum.
Dialektyczna jedność moich wspomnień
tworzy unikalny Obraz.
Zachwyca on mnie bez reszty.
Adoracja Aldony Pierwszej jest
misją uczuciową autora strony
w przestrzeni lirycznej
Jej nieistniejącego już Istnienia
i jego wiecznego przeżywania.
3 stycznia 2007 (środa), 7 maja 2007 (poniedziałek)
9 czerwca 2008, poniedziałek
Dzień Twoich Urodzin
Pamięć Ciebie rozlega się dzisiaj w mojej jaźni od samego rana.
Wspomnienia Ciebie delikatne i barwne. Nie ma żadnych konkretności,
bo tylko aura i poświata tego, co było ulotne i piękne...
Wszystkiego Najlepszego w Tym Dniu Symbolicznym! Zdrowia i Szczęścia!
Wspomnienia Ciebie delikatne i barwne. Nie ma żadnych konkretności,
bo tylko aura i poświata tego, co było ulotne i piękne...
Wszystkiego Najlepszego w Tym Dniu Symbolicznym! Zdrowia i Szczęścia!
Twój miłośnik
22 marca 2008, sobota
Wielka Sobota...
Daleko Jesteś, zbyt daleko, aby słyszeć Twoje słowa i myśli. Lecz
przecież mam Twój Obraz w sobie, który jest uniesiony jakby nad czasem,
a może w bezczasowym Misterium...
przecież mam Twój Obraz w sobie, który jest uniesiony jakby nad czasem,
a może w bezczasowym Misterium...
21 marca 2008, piątek
Wielki Piątek...
Dzień zadumy. Kiedyś przeżywaliśmy ten dzień w wielkiej wzajemnej
empatii wobec tego co w życiu ludzkim przemijalne i nieprzemijalne.
Pamiętam Twoje skupienie, szept i Nasze wzruszenie...
empatii wobec tego co w życiu ludzkim przemijalne i nieprzemijalne.
Pamiętam Twoje skupienie, szept i Nasze wzruszenie...
8 marca 2008, sobota
Życzenia delikatne dla Ciebie, przez wspomnienia urokliwe i ponadczasowe.
Pamięć o Kimś Bliskim potrzebuje wzmocnień regularnych. Zbliżająca się
wiosna przywołuje obrazy, słowa, dotknięcia...
31 grudnia 2007, poniedziałek
Pogodzenie
Nie są odporne na czytanie
Między słowami domniemanie
Apel do podświadomości jest po ostatnim słowie
Tytuł i numer porządkowy. Buchalteria poety
W żółtej teczce rezerwy kadrowe
Wiersze jako oskarżyciele posiłkowi
Późną nocą gasną zwrotki
Neony metafor wyłączane dla oszczędności mózgu
Sen jako pogodzenie przeciwności
Oczekiwanie
Pomiędzy nikt i Ktoś oczekiwanie moje
Jeszcze nie znam. Za chwilę mogę kochać
Idea twarzy to owal. Człowiek i kobieta
Bez twarzy nie ma spojrzenia. Nieobecność oczu
Powietrze przezroczyste aż do widnokręgu
Ktoś stamtąd nie przyszedł jeszcze
Uśmiech zawiera światło. Duchowe źródła zasilania
Kąciki ust odgrywają specjalną rolę
Wierzę lub nie wierzę. To mało istotne
Kiedyś w końcu przyjdzie. Oczekiwanie nieustanne
Gesty łagodne i spojrzenia. Imię najwłaściwsze
Nie będzie definiowania. Przeznaczenie jest ciche
29 lipca 2007, niedziela
Wspomnienia
Stoją w pamięci, a może wiszą obok siebie?
Jak koszule w szafie pojemnej. Drzwi czaszki zamknięte
Wspomnienia liczne. Czy sweter, to już nie wspomnienie?
Mgliste lub wyraziste, z długimi rękawami lub krótkimi
Nieznane zasady porządkowania. Pewnie regułą jest ważność wspomnień
Alzheimer to rodzaj uszkodzenia szafy dwudrzwiowej
Rozbite kolano w dzieciństwie na pierwszym wieszaku
Ciocia Marysia na wieszaku drugim, potem babcia Miecia
Jurek miał 10 lat i pisał brzydkie słowa gdzie popadnie
Zawsze z błędem ortograficznym
Śmierć sekretarza komunistycznej partii, to wieszak kolejny
Nie wiadomo po co trzymać te ciuchy absurdalne
Ważność Gomułki i Breżniewa w świecie subiektywnym mniejsza
Od muszelki znalezionej na plaży w Krynicy
11 lipca 2007, środa, ranem
(...)
Ziarnko piasku. Wspomnienia dawne nadmorskie
Płaszczyzny pomiaru, regularność i powtórzenia
Cała plaża należała do nas. Wtedy wydarzyło się to
Intymny świadek końca świata...
1 lipca 2007, niedziela, przedpołudnie
W świątecznym numerze "Gazety Wyborczej" (30 czerwca - 1 lipca 2007,
ss. 26-27) interesujący wykład Richarda Rortyego "Kant by się zdziwił".
Zachęcam Cię do przeczytania tego tekstu napisanego w specyficznej
stylistyce z mnóstwem dygresji i refleksji komentujących.
Ciekawe, że Rorty uważa Habermasa za największego żyjącego
współczesnego filozofa...
1 lipca 2007, niedziela, silne popołudnie
27 czerwca 2007, wtorek
Znowu długo poza Krakowem. Codzienne pisanie poezji w celu wypracowania
nowej poetyki. Jesteś Obecna bardzo często.
Twoje Urodziny... Pamiętam oczywiście. Pamiętam.
Wszystkiego najlepszego, Duszatko Drogie!
Noc czerwcowa
W szerokości swojej noc nie ma widnokręgu
Ludzkie powieki jak włazy kanałów. Powieki wielokrotne
Nie ma wewnętrznego echa. Poduszki nie wydają dźwięku
Kołdry mimo ciepła nie są paliwem ludzkości
Człowiek samotny w swojej ciszy. Cisze obok siebie
Bezcieniowe parki też wewnątrz. Księżyc i gwiazdy
Można do rana śnić wzdłuż i wszerz powiek oraz na wysokość rzęsy
Można otwierać oczy i nie widzieć, ruszać nogami i leżeć
A przecież każda piwnica bliska Jaskini Platona
Jak dziecięca zabawa z zawiązanymi oczami
11 czerwca 2007, poniedziałek
Kilkudniowy pobyt w Pieninach. Kolejne wiersze. Jesteś w moich myślach codziennie.
Stany skupienia
Dwa stany skupienia. Chleb i wino
Kromka czeka. Wino czeka. Obydwoje patrzą na siebie
Dwa życzliwe palce unoszą kromkę do nieba
Podniebienie. Niespieszne mówienie o smaku w milczeniu
Kromka chleba. Delikatny instrument wyobraźni
Ziarenko czarnuszki rozgryzione. Smakowanie powolne
Aura smaku jak tęcza. Zajęte pół nieba
Wino będzie czerwonym słońcem
Biblijna przemiana niemożliwa. Wino w butelce z akcyzą
Kieliszek z grubego szkła panuje nad środkiem ciężkości
Dwa stany skupienia. Transcendencja na kuchennym stole
Jestem kapłanem mimowolnym
Krościenko n/D, 9 czerwca 2007
31 maja 2007, czwartek, pólnoc
* * *
za granicą moich uczuć
dalej stoją uczucia a za nimi ponownie
kartkuję granice wszelkie i nie widzę
jakże jestem ubogi w bezuczucia
cierpliwość moja niecierpliwa
podrywa co chwilę eskadry aniołów
do lotu zwiadowczego nad terytorium grzechu ciężkiego
niewierzący wierzę
stąd moje zatrwożenie
jak może być że jestem i nie jestem
że Bóg istnieje nie istnieje
że łąka ta majowa i miłość też ostatnia
i śmierć moja nazwana
i nieśmierć moja bezimienna
29 maja 2007, wtorek, przedpołudnie
* * *
kreska na ścianie
nie minus ani plus
kreska
czubek głowy
dodam ze dwa centymetry
na myśli poranne nie przebudzone
a jak nie boso tylko w obuwiu
to gdzie dodać
od strony głowy czy podłogi?
popatrzę Ci w oczy
znajomy owal twarzy
pod kreską ściana w kolorze łososiowym
ołówkiem miękkim jak szminką
z właściwą starannością
przypomnę Twoje usta
i dotknę je
rzęsami
22 maja 2007, wtorek, 13.20
21 maja 2007, poniedziałek, rano
Kilka dni w Pieninach. Wiele nowych przemyśleń, które zaowocowały kolejnymi wierszami. Nie jestem jeszcze zadowolony, ale przecież pisanie poezji jest kwestią wewnętrznie niezmiernie złożoną.
Jutro spotkanie z Tobą.
21 maja 2007, poniedziałek, popołudnie
(fragment wiersza...)
Drzewo pochyłe bez laski
Powtarza twarze te same od lat
Drzewa uczą się ludzi na pamięć
I ja uczę się kory
Której faktury nie powtórzę w żadnym dotyku
Liści, których nie zliczę w mrugnięciach powiek
Szumu na wietrze, którego nie mam w oddechu
Uczę się mojego drzewa
(...)
15 maja 2007, wtorek, rano
Po przerwie kilkudniowej spowodowanej czasem intensywnym.
Święto...
Życzenia delikatne dla Ciebie, przez wspomnienia urokliwe i ponadczasowe.
Pamięć o Kimś Bliskim potrzebuje wzmocnień regularnych. Zbliżająca się
wiosna przywołuje obrazy, słowa, dotknięcia...
31 grudnia 2007, poniedziałek
Ostatni
dzień roku...
Ostatni dzień roku. Życzenia Ci
posyłam i dobre myśli. Życzenia zdrowia na najbliższy 2008 rok i
sukcesów licznych w każdej do pomyślenia dziedzinie! Najlepsze
życzenia dla Ciebie i Twoich Bliskich!
24 grudnia 2007,
poniedziałek
Wigilia
Wigilia
Myśląc o Tobie w tym Dniu Szczególnym przesyłam życzenia najlepsze,
przede wszystkim tego, co dla ludzkiej kondycji najważniejsze. W tym życzeniowym świątecznym katalogu najważniejsze są życzenia zdrowia
dla Ciebie i Twoich Bliskich - Pani Grażynki, Pana Taty i Oli, Siostry Twojej Znakomitej!
on
przede wszystkim tego, co dla ludzkiej kondycji najważniejsze. W tym życzeniowym świątecznym katalogu najważniejsze są życzenia zdrowia
dla Ciebie i Twoich Bliskich - Pani Grażynki, Pana Taty i Oli, Siostry Twojej Znakomitej!
on
17 grudnia 2007, poniedziałek
Pogodzenie
Nie są odporne na czytanie
Między słowami domniemanie
Apel do podświadomości jest po ostatnim słowie
Tytuł i numer porządkowy. Buchalteria poety
W żółtej teczce rezerwy kadrowe
Wiersze jako oskarżyciele posiłkowi
Późną nocą gasną zwrotki
Neony metafor wyłączane dla oszczędności mózgu
Sen jako pogodzenie przeciwności
29 listopada 2007, czwartek
Stany realne
Jest takie coś między…
Między światem i korą mózgową.
Krajobraz
Jesień
Miłość
Uścisk dłoni jako akt odwagi.
Spojrzenie
Zaufanie
Dzień dobry
Zapatrzenie w zwierciadło smaku.
Cały talerz
Pół talerza
Ziarnko pieprzu zostało na pamiątkę
22 sierpnia
2007, środa
Oczekiwanie
Pomiędzy nikt i Ktoś oczekiwanie moje
Jeszcze nie znam. Za chwilę mogę kochać
Idea twarzy to owal. Człowiek i kobieta
Bez twarzy nie ma spojrzenia. Nieobecność oczu
Powietrze przezroczyste aż do widnokręgu
Ktoś stamtąd nie przyszedł jeszcze
Uśmiech zawiera światło. Duchowe źródła zasilania
Kąciki ust odgrywają specjalną rolę
Wierzę lub nie wierzę. To mało istotne
Kiedyś w końcu przyjdzie. Oczekiwanie nieustanne
Gesty łagodne i spojrzenia. Imię najwłaściwsze
Nie będzie definiowania. Przeznaczenie jest ciche
29 lipca 2007, niedziela
Wspomnienia
Stoją w pamięci, a może wiszą obok siebie?
Jak koszule w szafie pojemnej. Drzwi czaszki zamknięte
Wspomnienia liczne. Czy sweter, to już nie wspomnienie?
Mgliste lub wyraziste, z długimi rękawami lub krótkimi
Nieznane zasady porządkowania. Pewnie regułą jest ważność wspomnień
Alzheimer to rodzaj uszkodzenia szafy dwudrzwiowej
Rozbite kolano w dzieciństwie na pierwszym wieszaku
Ciocia Marysia na wieszaku drugim, potem babcia Miecia
Jurek miał 10 lat i pisał brzydkie słowa gdzie popadnie
Zawsze z błędem ortograficznym
Śmierć sekretarza komunistycznej partii, to wieszak kolejny
Nie wiadomo po co trzymać te ciuchy absurdalne
Ważność Gomułki i Breżniewa w świecie subiektywnym mniejsza
Od muszelki znalezionej na plaży w Krynicy
11 lipca 2007, środa, ranem
(...)
Ziarnko piasku. Wspomnienia dawne nadmorskie
Płaszczyzny pomiaru, regularność i powtórzenia
Cała plaża należała do nas. Wtedy wydarzyło się to
Intymny świadek końca świata...
1 lipca 2007, niedziela, przedpołudnie
W świątecznym numerze "Gazety Wyborczej" (30 czerwca - 1 lipca 2007,
ss. 26-27) interesujący wykład Richarda Rortyego "Kant by się zdziwił".
Zachęcam Cię do przeczytania tego tekstu napisanego w specyficznej
stylistyce z mnóstwem dygresji i refleksji komentujących.
Ciekawe, że Rorty uważa Habermasa za największego żyjącego
współczesnego filozofa...
1 lipca 2007, niedziela, silne popołudnie
Sen
popołudniowy z Twoją obecnością bardzo intymną! Obudziłem się
niezmiernie podniecony. Śniła mi się Wzajemność Nasza Maksymalna, ale
bardzo, bardzo niekonwencjonalnie. Takiego snu z Tobą nigdy
jeszcze nie miałem. Długo po przebudzeniu geometria moja wracała do
stanu pierwotnego. Ależ to było intensywne!
27 czerwca 2007, wtorek
Znowu długo poza Krakowem. Codzienne pisanie poezji w celu wypracowania
nowej poetyki. Jesteś Obecna bardzo często.
Twoje Urodziny... Pamiętam oczywiście. Pamiętam.
Wszystkiego najlepszego, Duszatko Drogie!
Noc czerwcowa
W szerokości swojej noc nie ma widnokręgu
Ludzkie powieki jak włazy kanałów. Powieki wielokrotne
Nie ma wewnętrznego echa. Poduszki nie wydają dźwięku
Kołdry mimo ciepła nie są paliwem ludzkości
Człowiek samotny w swojej ciszy. Cisze obok siebie
Bezcieniowe parki też wewnątrz. Księżyc i gwiazdy
Można do rana śnić wzdłuż i wszerz powiek oraz na wysokość rzęsy
Można otwierać oczy i nie widzieć, ruszać nogami i leżeć
A przecież każda piwnica bliska Jaskini Platona
Jak dziecięca zabawa z zawiązanymi oczami
11 czerwca 2007, poniedziałek
Kilkudniowy pobyt w Pieninach. Kolejne wiersze. Jesteś w moich myślach codziennie.
Stany skupienia
Dwa stany skupienia. Chleb i wino
Kromka czeka. Wino czeka. Obydwoje patrzą na siebie
Dwa życzliwe palce unoszą kromkę do nieba
Podniebienie. Niespieszne mówienie o smaku w milczeniu
Kromka chleba. Delikatny instrument wyobraźni
Ziarenko czarnuszki rozgryzione. Smakowanie powolne
Aura smaku jak tęcza. Zajęte pół nieba
Wino będzie czerwonym słońcem
Biblijna przemiana niemożliwa. Wino w butelce z akcyzą
Kieliszek z grubego szkła panuje nad środkiem ciężkości
Dwa stany skupienia. Transcendencja na kuchennym stole
Jestem kapłanem mimowolnym
Krościenko n/D, 9 czerwca 2007
31 maja 2007, czwartek, pólnoc
* * *
za granicą moich uczuć
dalej stoją uczucia a za nimi ponownie
kartkuję granice wszelkie i nie widzę
jakże jestem ubogi w bezuczucia
cierpliwość moja niecierpliwa
podrywa co chwilę eskadry aniołów
do lotu zwiadowczego nad terytorium grzechu ciężkiego
niewierzący wierzę
stąd moje zatrwożenie
jak może być że jestem i nie jestem
że Bóg istnieje nie istnieje
że łąka ta majowa i miłość też ostatnia
i śmierć moja nazwana
i nieśmierć moja bezimienna
29 maja 2007, wtorek, przedpołudnie
* * *
kreska na ścianie
nie minus ani plus
kreska
czubek głowy
dodam ze dwa centymetry
na myśli poranne nie przebudzone
a jak nie boso tylko w obuwiu
to gdzie dodać
od strony głowy czy podłogi?
popatrzę Ci w oczy
znajomy owal twarzy
pod kreską ściana w kolorze łososiowym
ołówkiem miękkim jak szminką
z właściwą starannością
przypomnę Twoje usta
i dotknę je
rzęsami
22 maja 2007, wtorek, 13.20
Już
po katowickim spotkaniu. Jakiż szarosmutny wymiar tego wydarzenia!
Spieszylaś się do dealera. Zabraklo godziny na choćby ciche
popatrzenie w oczy, lub tylko pobycie obok siebie. Dealer,
ubezpieczenie, dealer i ubezpieczenie... W drodze przez trzy ulice o
pół kroku, krok przede mną... Może kiedyś Ty będziesz w
takiej
sytuacji...
A ja z przyjemnością posłuchałbym Ciebie bez tego patosu. Pisząc o złu, raptem dwa miesiące temu, ofiarowałem Ci godziny nie licząc ich wcale, ale Ty nie znalazłaś nawet ułamka czasu tego dla mnie. Dziękuję za tę niemożność... A przecież było to ostatnie wspólne spotkanie w życiu...
Tym bardziej otwieram się ku Tamtej Aldonie, która byla i jest kompletnie inna! Ona dalej jest Zjawiskowa, dalej Jest Obok Mnie i We mnie...
Umarła dzisiaj część mojego istnienia. Umarł kawałek życia. Nie ma anestezjologii, która odwróciłaby ten proces...
Tym bardziej Cię witam! Moja Droga i Kochana... Aldonko Kochana, Mój Duszku Niezwykły... Aldono Pierwsza!
A ja z przyjemnością posłuchałbym Ciebie bez tego patosu. Pisząc o złu, raptem dwa miesiące temu, ofiarowałem Ci godziny nie licząc ich wcale, ale Ty nie znalazłaś nawet ułamka czasu tego dla mnie. Dziękuję za tę niemożność... A przecież było to ostatnie wspólne spotkanie w życiu...
Tym bardziej otwieram się ku Tamtej Aldonie, która byla i jest kompletnie inna! Ona dalej jest Zjawiskowa, dalej Jest Obok Mnie i We mnie...
Umarła dzisiaj część mojego istnienia. Umarł kawałek życia. Nie ma anestezjologii, która odwróciłaby ten proces...
Tym bardziej Cię witam! Moja Droga i Kochana... Aldonko Kochana, Mój Duszku Niezwykły... Aldono Pierwsza!
21 maja 2007, poniedziałek, rano
Kilka dni w Pieninach. Wiele nowych przemyśleń, które zaowocowały kolejnymi wierszami. Nie jestem jeszcze zadowolony, ale przecież pisanie poezji jest kwestią wewnętrznie niezmiernie złożoną.
Jutro spotkanie z Tobą.
21 maja 2007, poniedziałek, popołudnie
(fragment wiersza...)
Drzewo pochyłe bez laski
Powtarza twarze te same od lat
Drzewa uczą się ludzi na pamięć
I ja uczę się kory
Której faktury nie powtórzę w żadnym dotyku
Liści, których nie zliczę w mrugnięciach powiek
Szumu na wietrze, którego nie mam w oddechu
Uczę się mojego drzewa
(...)
15 maja 2007, wtorek, rano
Po przerwie kilkudniowej spowodowanej czasem intensywnym.
Majowo
i lirycznie przesyłam Ci wiersz dziwnie pasujący do moich
myśli...
Myślę o Tobie codziennie, wielokrotnie, czule i namiętnie...
"Rozumiem: można kochać pełniej, mocniej,
nieskazitelniej.
Można wtopić się w mrok i pod postacią nocy
wkraść się w twoje obszary.
Można jeszcze wiele:
na przykład twoje rysy z molekuł i drobin
mozolnie odtwarzać w wspomnieniu.
Albo, wbijając w lustro wzrok tłumaczyć sobie,
że ty - to ja.
Bo kogóż właściwie kochamy,
jeśli nie siebie?"
/Brodski/
Przytulenia
Przyjaciel Papier
Leży obok mnie z numerowaną duszą
ISBN
Twarz ma z okładki
Otwieram i zamykam
Zakładkę wkładam pod pachę
Jedną z trzystu dwudziestu ośmiu
Zadrukowane ciało:
Autor na czole
Wydawnictwo na szyi
Spis treści między żebrami
Stoją twarze na mojej półce:
Arystoteles, Zygmunt Freud
Józef Tischner i Karol Wojtyła
Lubię ich milczące przytulenia
28 kwietnia 2007, sobota
Myślę o Tobie codziennie, wielokrotnie, czule i namiętnie...
"Rozumiem: można kochać pełniej, mocniej,
nieskazitelniej.
Można wtopić się w mrok i pod postacią nocy
wkraść się w twoje obszary.
Można jeszcze wiele:
na przykład twoje rysy z molekuł i drobin
mozolnie odtwarzać w wspomnieniu.
Albo, wbijając w lustro wzrok tłumaczyć sobie,
że ty - to ja.
Bo kogóż właściwie kochamy,
jeśli nie siebie?"
/Brodski/
15
maja 2007, wtorek, południe
Przytulenia
Przyjaciel Papier
Leży obok mnie z numerowaną duszą
ISBN
Twarz ma z okładki
Otwieram i zamykam
Zakładkę wkładam pod pachę
Jedną z trzystu dwudziestu ośmiu
Zadrukowane ciało:
Autor na czole
Wydawnictwo na szyi
Spis treści między żebrami
Stoją twarze na mojej półce:
Arystoteles, Zygmunt Freud
Józef Tischner i Karol Wojtyła
Lubię ich milczące przytulenia
28 kwietnia 2007, sobota
Chyba jednak nastał czas dyferencjacji Aldony Pierwszego i Drugiego
Rodzaju. Porzuciwszy wszelką nadzieję na Jedność Pierwszej i Drugiej
Ontologii postanawiam swoją wierność Ideałom czynić poprzez oddanie się
Pierwszej. Drugą spostrzegam życzliwie poprzez dziedziczenie barwy
głosu, twarzy, kształtu dłoni i figury. To ważne pokrewieństwo, ale
przecież tylko pokrewieństwo. Będąc daleko od Pierwszej, do Drugiej
jest mi nieskończenie blisko. Tu jest centrum logiczne i uczuciowe
mojego świata. Ewentualne zdziwienie i pukanie Kogokolwiek w czoło,
jako komentarz do tego co piszę, przyjmuję z wielką wyrozumiałością.
Dla oznaczenia Ontologii Pierwszej będę używać, tam gdzie będzie możliwa dwuznaczność, gwiazdkę.
późne popołudnie
Fragment erotyka napisanego dzisiaj dla afirmacji Aldony*:
Odpowiedniość
Między brzmieniem a odzieżą wierzchnią
Zapach Twojej skóry i złączone kolana
Tam dalej nie sięgam wzrokiem
Bo cisza lub wykrzyknik
Wykrzyknik jest zmysłowy
Z pauzy pierwszej budujesz ramiona
W drugiej pauzie odkrywasz nagie biodra
Cisza która nad kropką to pępek
A westchnienie to przestrzeń trójkątna
(...)
I jeszcze fragment innego wiersza i wbrew pozorom nie jest to erotyk:
Niezręczność
Kiedy Cię kocham
Między jednym szeptem a drugim
Płatki róży całuję czerwonej i różowej
Róży górnej i róży dolnej...
(...)
26
kwietnia
2007, czwartek
"Bliskość
seksualna wymaga przede wszystkim
dostrzeżenia i uszanowania
tajemnicy i szaleństwa seksualności drugiej
osoby, gdyż duszę można
odnaleźć jedynie w taje- mnicy i szaleństwie", (T. Moore,
Bratnie dusze.
Tajemnica dobrych związków, Warszawa 1995, s. 200.)
miłość rodzi się po latach
oddychania
skóra przy skórze
zaplątani nawzajem w swoje sny
każdej nocy
tkamy kolejną nić
we wspólnej pajęczynie
krwi i snu
a tymczasem ja
przebiegam przez ciebie szybko
jak światło
a tymczasem ty
otoczyłeś mnie nagle
jak płomień
/Mary Mackey/